piątek, 8 sierpnia 2014

*PROLOG*

    Ostatni karton wylądował na przyczepie ciężarówki, ten był wypełniony kieliszkami do wina, osobne do czerwonego i białego. Louis położył je ostrożnie, żeby żadnego nie zbić. Janette, jego mama, zrobiłaby mu bardzo długi wykład na temat poszanowania dla etykiety. Miała na tym punkcie hopla, co chłopak wraz z siostrami lubili wykorzystywać. Pogoda tego popołudnia była bardzo korzystna, zważywszy na to, że zaraz czeka ich kilkugodzinna podróż. Pracownik firmy przeprowadzkowej zamknął ogromne drzwi samochodu na klucz, chusteczką wytarł pod z czoła i powrócił do rozmowy z rodzicami Louisa. Chłopak spojrzał na swój dom po raz ostatni, nie był nigdy uczuciowym człowiekiem, jednak było mu przykro, cholernie przykro. Był bardzo duży i na pierwszy rzut oka można go było go nazwać ,,drogim", co szczerze mówiąc było prawdą. Louis pochodził z bogatej rodziny. Nie można powiedzieć, że się tym chwalił, ale zdecydowanie nie zamieniłby swojej sytuacji materialnej i lubił przypominać o tym, poprzez kupowanie drogich rzeczy. Kopnął jeszcze tylko kamień leżący na ziemi i wsiadł do samochodu z głośnym trzaśnięciem, które miało na celu kolejny raz zademonstrować to, jak bardzo niezadowolony jest ze zmiany zamieszkania.  Dwie młodsze siostry Anna i Suzanne, kłóciły się o to, która dostanie większy pokój. Louis pomyślał, że to bez sensowe, bo i tak on dostanie największy, rodzice mu to już dawno zapewnili, żeby nie robił problemów i jako tako zaakceptował nową sytuację. Nie zmieniło to jego nastawienia, ale zdecydowanie poprawiło mu humor. Spróbował zagłuszyć ich piskliwe głosy wkładając do uszu słuchawki i puszczając jedną z piosenek The Fray, nie pomogło to jednak za bardzo.
 - Ej, dziewczyny, ciszej proszę - powiedział spokojnym, ale stanowczym tonem, który najwyraźniej na nie podziałał.
    Miał dobre relacje z siostrami, był dobrym starszym bratem, jeśli można tak to nazwać. Dziewczyny go lubiły, on też je lubił, nie wchodzili sobie w drogę, więc nie było zazwyczaj powodów do kłótni. Po kilku minutach usłyszeli stukot ruszającej ciężarówki, a rodzice zapakowali się do środka, by chwilę później ruszyć śladami wozu przeprowadzkowego. Szybko minęli całe Doncaster i wjechali na autostradę. Słyszał w tle rozmowy rodziców, jednak on sam po chwili zasnął, tak na niego działała jazda samochodem. Śniła mu się nowa szkoła, była wielka i przerażająca, a on był wielkości wróbelka, wszyscy stali nad nim i się śmiali. Obudził się nagle z lekko przyśpieszonym tętnem, jednym z jego największych koszmarów było bycie dręczonym, mimo tego, że zawsze należał do tych popularnych. Miał nadzieję, że i  w  tej szkole tak będzie. 

1 komentarz:

  1. Na prawde fajnie się zaczyna, co do pisania nie ma zastrzeżeń, jest super!
    @RusherMuffin

    OdpowiedzUsuń