Harry został brutalnie wyrwany z objęć snu, przez niezbyt delikatny dzwonek budzika. Przeklął na głos, żałował, że ustawił tak debilną melodię. Przez niecałe 10 minut zbierał w sobie siłę, by podnieść się z łóżka. Rozważał dziesiątki pomysłów, jak by tu się wymigać od szkoły, miał zamiar symulować kaszel, a gdyby to nie poskutkowało, to nawet omdlenie. Wszystko, by tylko nie musieć wstawać z łóżka, desperacja. Było takie ciepłe, miękkie i miał wrażenie, że wręcz szepce mu do ucha ,,Śpij Harry, śpij.". Jego powieki ponownie się zamykały, a świadomość uciekała, gdyby nie nagła interwencja starszej siostry, Gemmy, pewnie znowu by odpłynął. Dziewczyna pomogła mu wstać, o ile można tak nazwać wyrwanie kołdry i wyciągnięcie z łóżka za nogę. Harry upadł boleśnie na tyłek.
- Dziękuję, chyba - powiedział dźwigając się na nogi.
- Zawsze gotowa, by pomóc młodszemu braciszkowi - uśmiechnęła się złowieszczo i jako zwieńczenie swojego niecnego uczynku poczochrała mu jego już-i-tak-poplątaną czuprynę.
Gemma była wysoka, zresztą Harry również, natura jednak nie obdarzyła jej w brązowe loczki tak jak w jego przypadku. Jej włosy były proste i ufarbowane na niebiesko-fioletowo. Poza tym jednym mankamentem, byli piekielnie podobni, te same zielone oczy, te same duże usta, nawet łuki brwiowe i szczęki mieli podobne.
Harry pościelił łóżko, zrobił kilka skłonów i przysiadów, by rozruszać zastałe mięśnie. W łazience umył szybko twarz, zęby, rozczesał włosy. Na biurku leżały ubrania, które wczoraj uszykował. Czarne jeansy i jego ulubioną fioletową bluzę z Jack Wills. Książki również miał już spakowane w torbie, zawsze wolał być przygotowany. Zbiegł po schodach i zjadł miskę płatków Cheerios z mlekiem. Kuchnia była średniej wielkości pomieszczeniem z beżowymi kafelkami i czerwonymi szafkami, lubił tu przebywać, bo to było jedynie pomieszczenie bez tej wszechobecnej bieli, rządzącej w ich domu. Usłyszał trzaśnięcie drzwiami frontowymi i krótkie ,,Hej" rzucone w biegu. Gemma najprawdopodobniej już wyszła i minęła w przejściu Nialla, który po niego przyszedł, jak co rano.
- Zawsze gotowa, by pomóc młodszemu braciszkowi - uśmiechnęła się złowieszczo i jako zwieńczenie swojego niecnego uczynku poczochrała mu jego już-i-tak-poplątaną czuprynę.
Gemma była wysoka, zresztą Harry również, natura jednak nie obdarzyła jej w brązowe loczki tak jak w jego przypadku. Jej włosy były proste i ufarbowane na niebiesko-fioletowo. Poza tym jednym mankamentem, byli piekielnie podobni, te same zielone oczy, te same duże usta, nawet łuki brwiowe i szczęki mieli podobne.
Harry pościelił łóżko, zrobił kilka skłonów i przysiadów, by rozruszać zastałe mięśnie. W łazience umył szybko twarz, zęby, rozczesał włosy. Na biurku leżały ubrania, które wczoraj uszykował. Czarne jeansy i jego ulubioną fioletową bluzę z Jack Wills. Książki również miał już spakowane w torbie, zawsze wolał być przygotowany. Zbiegł po schodach i zjadł miskę płatków Cheerios z mlekiem. Kuchnia była średniej wielkości pomieszczeniem z beżowymi kafelkami i czerwonymi szafkami, lubił tu przebywać, bo to było jedynie pomieszczenie bez tej wszechobecnej bieli, rządzącej w ich domu. Usłyszał trzaśnięcie drzwiami frontowymi i krótkie ,,Hej" rzucone w biegu. Gemma najprawdopodobniej już wyszła i minęła w przejściu Nialla, który po niego przyszedł, jak co rano.
- Ciaaaaastkaaaa - Harry usłyszał go szybciej, niż go zobaczył, rzucił mu plastikowe pudełko pełne ciastek.
- Mama wczoraj upiekła i dała mi na drugie śniadanie- wyjaśnił jedząc jedno z nich.
- Jesteś świadom, że to nie pora na drugie śniadanie? - spytał Harry chowając miskę do zmywarki.
- Nie zagłębiam się w szczegóły.
Harry chwycił torbę, którą przyniósł z pokoju, ubrał trampki i ruszył w drogę z Niallem. Była lekka mgła, a drobinki wody osadzały się na ubraniach, także już po chwili oboje mieli wilgotne ciuchy. Po kilku przystankach metra, w końcu znaleźli się na ulicy przy szkole. Stamtąd zostało im tylko 5 minut drogi piechotą, oni na szczęście mieli jeszcze 10 minut, więc w ogóle się nie śpieszyli. Jednak gdy doszli do w końcu do szkoły, Harremu zaczęły się przypominać 3 szklanki soku pomarańczowego, które wypił do śniadania i pobiegł do toalety.
Poranek Louisa nie należał do najlepszych, przyjechali do nowego domu wczoraj wieczorem, a już dzisiaj musiał iść razem z siostrami do szkoły. Rodzice za żadne skarby świata nie chcieli im odpuścić kilku dni. Ciężarówka z ich rzeczami stała przed domem i czekała na rozpakowanie. Wszystkie jego ciuchy były tam również. Jako, że nie było mowy o tym, żeby w pierwszy dzień szkoły miał na sobie t-shirt poplamiony keczupem z hot-doga zjedzonego na stacji benzynowe, to po porannej toalecie i zjedzeniu śniadania, musiał przez dobre pół godziny szukać swojej torby w ciężarówce. Jego siostry okazały się na tyle sprytne, że swoje ubrania przetransportowały w ich osobówce. Czemu do cholery ja na to nie wpadłem? Mruczał pod nosem przeciskając się między dwoma krzesłami, a kanapą na pace. Większość mebli rodzice sprzedali, a do nowego domu kupili następne, jednak do skórzanej kanapy i kilku przeklętych krzeseł mieli dziwny sentyment. Kiedy Louis z miną zwycięscy wmaszerował do swojego pokoju zabrał się za wybieranie ubrań. To nie była taka prosta sprawa, bo przecież w pierwszy dzień musiał naprawdę dobrze wyglądać. Po 15 minutach w końcu zdecydował się na beżowe spodnie i koszulę w granatową kratę, żeby podkreślała jego kolor oczu, wszystko oczywiście od projektantów. Najwięcej czasu spędził jednak przed lustrem układając włosy, grzywka na bok, do góry na żel, próbował nawet w akcie desperacji zaczesać wszystko do tyłu, ale wyglądał wtedy jak nerd z lat 50, jeszcze tylko brakowało mu tych głupich okularów, które powinien nosić. Na końcu jednak zdecydował się na ,,artystyczny nieład" al'a Pattinson. Chciał zapakować książki do torby, ale zdał sobie sprawę, że przecież nie ma książek. Wrzucił wiec do torby jedynie telefon, słuchawki, butelkę wody i portfel. Do szkoły podwiozła go mama, która nie pracowała. Tata w drodze do laboratorium, którego został prezesem, podrzucił młodsze siostry do ich szkoły. Louis stanął na chodniku przed wielkim budynkiem, dziesiątki nastolatków tłoczyły się do środka, kilkoro nawet go trąciło ramieniem, gdy stanął w przejściu jak wryty, widocznie zestresowany całą sytuacją. Zebrał w sobie całą odwagę i wszedł do środka. Czuł się jak nieumiejący pływać 5-latek, wrzucony na środek jeziora. Jakiś chłopak stanął mu na nowym bucie, brudząc go. Przypomniał sobie poprzednią szkołę, gdy do niej wchodził, wszyscy się z nim witali, próbowali zagadać, opowiedzieć dowcip, przypodobać się. Lubił to, czuł się w takiej sytuacji tysiąc razy lepiej, niż w tej, której znajdował się obecnie. Wzrokiem wyłapał gdzieś drzwi od toalety, przecisnął się do nich, chciał zmyć błoto z buta i uwolnić się od tego tłumu. W środku było czysto i śmierdziało środkami chemicznymi, co i tak było dużo lepsze, od perspektywy zapachu, jaki jest w innych publicznych toaletach. Podszedł do dozownika papieru i opierając się jedną ręką o ścianę, w celu złapania równowagi, zaczął czyścić buty. Po chwili były już w miarę czyste, więc odwrócił się i uderzył prosto w jakiegoś chłopaka.
Harry usłyszał dźwięk otwierających się drzwi i ciche przekleństwa, coś o brudnych butach. Zaśmiał się w duchu, chłopak najwyraźniej nawet go nie zauważył. Był niski, no, przynajmniej niższy od Harry'ego i ładnie ubrany, nie widział jego twarzy, a tylko tył głowy, jasno-brązowe włosy, zaczynał się zastanawiać, jak wygląda ich właściciel. Zapiął rozporek i poszedł w stronę umywalki, jednak tajemniczy chłopak niespodziewanie się odwrócił i w niego wpadł.
- Oops - powiedział.
Miał prześliczne błękitne oczy i szeroki uśmiech, wyglądał dużo doroślej od Harry'ego.
- Hi - Harry nie wiedział co ma odpowiedzieć, a ,,Hi", było jego pierwszą myślą, co potem wydało mu się bardzo głupie, bo powinien raczej przeprosić, czy coś.
- Jestem Louis Tomlinson, a ty?
Harry przełknął ślinę i patrzył się na chłopaka. Był przystojny, bardzo przystojny.
- Ha.. Harry Styles - odpowiedział szybko.
Podszedł do umywalki by umyć ręce. Podniósł głowę i zobaczył w lustrze, że Louis nie ruszył się z miejsca, tylko go obserwował. Harry poczuł w sobie coś, po prostu coś, coś nowego, czego nie było tam prędzej. Zobaczył, że się rumieni. Jeden z loczków opadł mu na czoło. Otworzył buzię, by coś powiedzieć, jednak w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje, a on już zapomniał co chciał. Mokre ręce wytarł w spodnie jeansów.
- Miło było Cię poznać Harry.
Chłopak odwrócił się, jednak Louis już wychodził przez drzwi. Harry również szybko wyszedł z toalety, udał się do swojej klasy, nie lubił się spóźniać.
Kartka z rozpiską planu lekcji wydawała się Louisowi bardzo skomplikowana, tym bardziej, że ciągle żałował, że nie nawiązał z Harrym głębszego kontaktu, wydawał się być miłym chłopakiem, a mu potrzebni byli znajomi w nowej szkole. W końcu trafił do swojej klasy, miał zacząć informatykę, przyszedł kilka minut po dzwonku, ale nowym zawsze się takie rzeczy wybacza. Zapukał trzy razy do drzwi,a po usłyszeniu ,,Proszę" wszedł do środka. Dość duża, przestronna sala z w miarę nowym sprzętem. Było w niej pięć, okrągłych stołów z komputerami przy każdym stanowisku. Widać, że szkoła nie należała do biednych. Nauczyciel patrzył na niego przez kilka sekund ze ściągniętymi brwiami, ale jednak po chwili, jakby dostając olśnienia, spytał.
- Louis Tomlinson?
- Eee, tak, Pan Watherson? - Louis czuł, że powinien powiedzieć coś więcej nić tylko ,,,eee, tak".
Louis zamknął za sobą drzwi, ale nie wszedł głębiej do klasy, nie wiedziałby nawet gdzie ma iść. Podejść do nauczyciela, czy usiąść na pierwszym lepszym miejscu? Najbardziej optymalną opcją wydało mu się więc, stanie i czekanie co powie Pan Watherson. Po chwili namysłu nauczyciel kazał mu się przedstawić klasie i przywitać z każdym z osobna. Gdy przy 3 stoliku podszedł do Mulata, z kolczykiem w uchu, który przedstawił się jako Zayn, wiedział już, że trafił w dziesiątkę.
- Hej, jestem Zayn. Czy to koszula od Cavina Kleina z ostatniej kolekcji? - spytał z uśmiechem prezentującym szereg białych zębów.
- No jasne, masz dobre oko - odpowiedział Louis ciesząc się w duchu.
- Dzięki, usiądź z nami jak chcesz - Zayn wskazał jedyne wolne miejsce przy stoliku.
Louis przywitał się szybko z resztą ludzi nie siląc się nawet, by zapamiętać ich imiona i usiadł na zaproponowanym mu miejscu. Okrągły stolik pełen bogatych dzieciaków, szybko trafił do elity. Eleanor, Perrie, Liam, Sophia, Zayn, Stan i on, Louis. Wiedział jednak, że to dopiero początek, będzie musiał się wykazać, urządzić jakąś imprezę, czy coś w tym stylu. Jednak czuł już wstępną przynależność do jakiejś grupy, co napawało go względnym spokojem. Lekcja była nudna, a on większość swojej uwagi skupiał na tym, by pokazać się od najlepszej strony. Przyglądał się swoim towarzyszom, słuchał co mówili, w jaki sposób i przyklejał im na czoła niewidzialne karteczki z napisami, które według miały by opisywać dane osoby. Zayn- narcyz, Liam- bogaty nerd, Sophia- dziewczyna Liama (uważał, że taki przydomek jak na razie jej wystarczy), Stan- osiłek, niezbyt inteligenty, Perrie- ślicznotka, dziewczyna Zayna, Eleanor- panna samotna. Później czuł lekkie wyrzuty sumienia, z powodu tak bardzo materialnego podejścia do prawdopodobnie przyszłych przyjaciół, ale po prostu lubił wiedzieć, z kim na do czynienia. Gdzieś w jego głowie pojawiła się niespodziewanie twarz Harry'ego z karteczką ,,fajny chłopak???". Te trzy znaki zapytania dorysował niewidzialnym długopisem dopiero po chwili, ponieważ jeszcze nikogo nie nazwał tak po prostu kimś fajnym. Nie był pewny, czy to mogło być prawdą.
Zapowiada się ciekawie będę czytać dalej,mogłabyś mnie informować? x @Larreh3
OdpowiedzUsuńzapowiada się super, informuj mnie proszę x / @_luvmylouis
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski *.* No po prostu nie mam słów, a mogłabyś mnie informować o rozdziałach? @PaulaStyles01
OdpowiedzUsuńMega *o*
OdpowiedzUsuńCzy mogę być informowana o nowych rozdziałach ? @OneBandOneLove
Uwielbiam to. Genialne i napisane w takim przyjemnym stylu. Polubiłam Zayna w tym opowiadaniu, idk dlaczego. Harry jest taki słodki i LouLou tez i w ogóle jedno, wielkie AWWW.
OdpowiedzUsuńWeny życzę, świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. ♥
A, i jeszcze jakbyś mogła to informuj mnie o nowych rozdziałach, byłaby wdzięczna. ♡
Usuń@mysweetloueh
Dziękuję bardzo, xxx Postać Zayna będzie rozwijana, planuję zrobić rozdział o każdym z bohaterów 2 planowych. ;p
UsuńŚwietne ff! Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuń@RusherMuffin